Na dobry początek...

Obsesyjno-kompulsywna potrzeba katalogowania i rejestrowania swoich dokonań nie jest niczym nowym - a zdradziecki internet ze swymi licznymi portalami wręcz czyha na wariatów chcących koniecznie archiwizować przeczytane książki, ukończone gry i obejrzane filmy. "Nie skatalogować książki to tak, jakby jej nie przeczytać" - autorem tej złotej myśli jest moja własna małżonka, wierny propagator opisanych powyżej idei, która nieustannie podsyca we mnie pęd do zapisywania, odhaczania i notowania. Produktem ubocznym tych - mam nadzieję - nieszkodliwych dziwactw są recenzje tudzież luźne przemyślenia na temat różnych form pisarskiej twórczości.

Tym oto lekko przewrotnym wstępem chciałbym rozpocząć swoją przygodę z książkowym blogiem. Oprócz spełnienia katalogowej obsesji ma on pełnić jeszcze kilka innych ważnych funkcji, z których najistotniejszą jest zaspokojenie coraz to silniejszej potrzeby pisania czegoś, czyli dążenia do szeroko pojętej kreatywności. Równie istotny jest aspekt informacyjny - sam tworząc swoje przyszłe zasoby lektur do przeczytania w dużej części kieruję się przeczytanymi online opiniami. Jeśli pomogę komuś natrafić na książkę życia albo w najgorszym wypadku chociażby na książkę tygodnia - będzie to mój mały sukces.

A więc do dzieła. Postaram się, aby tempo pojawiania się nowych wpisów dorównywało tempu mego czytania - które jest całkiem niezłe. W przekroju gatunkowym spodziewać należy się dużej ilości fantastyki i s/f, jak i również horroru oraz luźno zdefinowanej klasyki. Miłej lektury.