Drop Down MenusCSS Drop Down MenuPure CSS Dropdown Menu

wtorek, 15 kwietnia 2014

Lovecraft w czasach iPada. Laird Barron "Occultation".


Laird Barron. "Occultation".

data pierwszego wydania: 11.05.2010 r.
stron: 245
przeczytane: 09.04.2014 r.

Jeszcze bardzo niedawno narzekałem, że książki nie potrafią mnie nastraszyć - TUTAJ możecie przeczytać jak Michelle Paver podjęła bardzo dobrą próbę, zawału jednak nie dostałem, skończyło się na zachwycie klimatem i wysokiej ocenie.

Z odsieczą postanowił przyjść jeden ze współczesnych spadkobierców Lovecrafta, niejaki Laird Barron, wraz ze swoim zbiorem opowiadań zatytułowanym "Occultation". O nurcie post-lovecraftiańskim (co za paskudny neologizm...) można by napisać sporo, ja tylko krótko wspomnę, że wywodzi się z niego chociażby niejaki Thomas Ligotti, który jest prawdziwym i niepowtarzalnym geniuszem a peany na jego cześć mógłbym wypisywać przez cały dzień. Ale o tym może innym razem - obiecuję. Zresztą Ligotti nie jest w zasadzie straszny, tylko depresyjny i ponury. Laird Barron idzie w całkiem inną stronę i udaje mu się to fenomenalnie.

Pierwsza historia wchodząca w skład tomiku ("The Forest") jest dobra, ale daje tylko niewinny przedsmak tego co będzie dalej. Od razu natomiast przyciągnęły moją uwagę fenomenalne umiejętności autora. Barron pisze rewelacyjnie, każde zdanie ma swoją wagę i swoje miejsce, niektóre metafory są tak zgrabne, że czytałem je po kilka razy nie mogąc się nadziwić pomysłowości.
Co istotne, proza Barrona jest świeża i współczesna językowo. To miła i interesująca odmiana, opowieść grozy pozbawiona wiktoriańsko-gotyckiej patyny, osadzona we współczesnym świecie, w którym dialogi nawiązują do popkultury, są często zdawkowe, nierzadko złamane soczystym bluzgiem. Bohaterowie nie używają lamp naftowych i gęsiego pióra, tylko jeżdzą Land Roverem i wysyłają e-maile. Są realistyczni i przekonujący, mają problemy małżeńskie, robią grilla, chodzą do pracy, balują w weekendy. Żyją sobie spokojnie w bezpiecznym kokonie przesyconego technologią świata. Tym gorzej dla nich.

Co w tej konstrukcji takiego nadzwyczajnego? Mało to powstało horrorów osadzonych we współczesnych realiach? Jasne, jest ich wiele, na czele chociażby z seryjnie produkowanymi opowieściami Kinga, jednak żaden nie jest taki jak ten i żaden nie nawiązuje tak bezpośrednio i tak udanie do twórczości Lovecrafta.

To w praktyce oznacza budowanie grozy w oparciu o dwie konkretne metody, przeplatające się ze sobą w każdej historii. Po pierwsze, konfrontacja zwyczajnych bohaterów z czymś miliard razy większym od nich czy wręcz z samym wszechświatem. Siły które występują w roli antagonisty są tak potężne, że aż niemierzalne, nie pomoże przeciw nim żadna broń, poświęcony krzyż ani też zaostrzony kołek. Wszyscy których poznajemy w opowiadaniach Barrona są od samego początku skazani na przegraną. Po drugie - brak nadawania imion i twarzy rzeczom, które czają się w mroku. Zło jest ulotne i ukrywa się się na granicy percepcji, ujawniając się w postaci subtelnych znaków, snów i wizji. Nawet jeśli dochodzi do konfrontacji z czymś, co można na upartego nazwać potworem, to nie jest to sztampowa kreatura z mackami, podlegająca niemal podręcznikowej biologicznej klasyfikacji. Antagoniści Barrona są tajemniczy. Po przebrnięciu przez opowiadanie najczęściej nie mamy stuprocentowej pewności co tak naprawdę się stało, tylko zostajemy z diaboliczną zagadką do rozwiązania.

Nie będę wam psuć zabawy zdradzając o czym są poszczególne opowiadania. Mogę tylko zasugerować rozpoczęcie od tytułowego "Occultation", surrealistycznej historii, która przypomina relację z bardzo złego snu. Jeżeli posiadacie w mózgu odpowiednie receptory odpowiedzialne za przetwarzanie Lovecrafta, to ta krótka opowieść powali was na ziemię niczym cios maczugą. Ja w każdym razie po raz pierwszy od niepamiętnych czasów poczułem ciary na plecach i w związku z tym daję w pełni zasłużoną maksymalną ocenę.

Moja ocena: 6/6. Mocno polecam. 




2 komentarze:

  1. znowu po angielsku, no to sobie nie poczytam :(

    OdpowiedzUsuń
  2. oj dramatyzujesz... może chociaż jedno opowiadanko na próbę? będę pomagał ;)

    OdpowiedzUsuń